Archiwum 12 maja 2020


SKUTKI I KONTROWERSJE ZWIĄZANE Z POWSTANIEM...
12 maja 2020, 12:18

Skutki Powstania Warszawskiego Po podpisaniu 2 października 1944 roku kapitulacji Powstania warszawskiego, następnego dnia ludność cywilna masowo zaczęła opuszczać Warszawę. Zgodnie z ustaleniami kapitulacyjnymi od rana trwało usuwanie barykad znajdujących się najbliżej linii niemieckich. Zginęło ok. 180 tys. cywilów. Rannych było 25 tys. Powstańców, w tym 6,5 tys. ciężko rannych. Do niewoli niemieckiej dostało się ok. 16 tys. Powstańców. Po stronie niemieckiej poległo ok. 10 tys. żołnierzy, za zaginionych zostało uznanych ok. 7 tys., rannych było 9 tys. 

Warszawa została całkowicie zniszczona. Powstanie warszawskie wywołało u Hitlera żądzę zemsty. Po upadku Powstania wydał rozkaz zniszczenia miasta. Rozpoczęło się metodyczne, trwające trzy miesiące burzenie Warszawy. Oddziały ogniowe używając miotaczy ognia podpalały puste i zdewastowane po walkach domy. 

Powstanie Warszawskie to jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w dziejach Polski XX wieku. Zakończyło się klęską głównie z przyczyn politycznych. J. Stalin odniósł się bowiem negatywnie do decyzji podjęcia walk o Warszawę. Zwycięstwo powstania przekreśliłoby jego plany zmierzające do uzależnienia Polski od Związku Sowieckiego. Podobne stanowisko zajęli polscy komuniści. Nie udzielono więc pomocy walczącej Warszawie. Powstanie upadło, stolica została zburzona, zginęły tysiące osób, pozostałą ludność wysiedlono. 

Kontrowersje budzi to, że Armia Ludowa została ujęta w oficjalnym programie obchodów (tak było też rok temu). ‒ Nie powinno do tego dochodzić. Wysiłki, by pokazywać Armię Ludową jako walczących powstańców, to nie najlepszy pomysł, jeśli chodzi o upowszechnianie prawdy historycznej ‒ ocenia Michał Szpądrowski, rzecznik prasowy warszawskiego okręgu Prawa i Sprawiedliwości. 

PRZEBIEG POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
12 maja 2020, 12:17

Generał „Bór” Komorowski 31 lipca podjął decyzję o rozpoczęciu walki następnego dnia. Powstanie trwało 63 dni, od 1 sierpnia (od godziny 17:00, tzw. Godzina “W”) do 2 października 1944 roku (dłużej niż kampania wrześniowa). Komendantem powstania został pułkownik Antoni Chruściel, pseud. Monter. 

Powstańcy pozbawieni większych rezerw broni, szczególnie ciężkiego sprzętu, przy przedłużającej się walce, braku wsparcia z zewnątrz, nie mieli większych szans. ZSRR przyhamował ofensywę na odcinku warszawskim, pretekstu do tego dostarczały ciężkie, ze zmiennym szczęściem prowadzone boje na przedpolach stolicy. Pod naciskiem emigracyjnego rządu alianci uruchomili loty zaopatrzeniowe nad Warszawę, nie znajdując zrozumienia radzieckiego partnera, który nie zezwolił, poza jednym wyjątkiem, na lądowania w swojej strefie przyfrontowej (12 września). Samoloty musiały odbywać długą drogę tam i z powrotem z Brindisi. Stalin nie akceptował też prób udzielenia pomocy powstańcom przez żołnierzy generała Berlinga, po opanowaniu we wrześniu prawobrzeżnej Warszawy – Pragi. 

Niemcy do zwalczania powstańczego oporu użyli doświadczonych sił frontowych, wzmocnionych o formacje policyjne i kolaborantów różnych narodowości – wywodzących się także z ZSRR (jednostki Kamińskiego i Własowa). W niektórych rejonach stolicy wsławiły się one niebywałym okrucieństwem. 

Powstanie upadło, ponieważ z góry skazane było na niepowodzenie. Oprócz ogromnej przewagi wroga zadecydowało o tym stanowisko ZSRR, z rozmysłem wstrzymującego się od poparcia niewygodnej dla niego akcji, „brudną robotę” zostawiającego Niemcom, których przy okazji można było oskarżyć o nowe zbrodnie. Powodzeniu polskiemu zrywowi nie sprzyjało też stanowisko państw alianckich pragnących jak zwykle nie drażnić Stalina. Zresztą, ich możliwości wpływania na radzieckiego dyktatora malały wówczas z każdym dniem. 

PRZYCZYNY I STRATEGIA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO...
12 maja 2020, 12:15

To swoiste parcie Mikołajczyka do powstania wynikało, jak napisał gen. Kopański, z faktu, iż premier szedł na rozmowy ze Stalinem i chciał osiągnąć polityczny atut dla powstania. Po raz kolejny polityk ten okazał się człowiekiem naiwnym. 

Niestety niewiele o całym zajściu mówią wspomnienia wicepremiera Jana Kwapińskiego, który prowadził posiedzenie rządu w dniu 28 lipca. Jedyną jego sugestią, dotyczącą opinii rządu na sprawy powstania w Warszawie może być fragment jego przemówienia do kraju z 8 sierpnia: Armia Krajowa w oparciu o ludność stolicy prowadzi walkę o wyzwolenie. Wiem, że dla Was [społeczeństwa polskiego – P.Sz.] zbędne są słowa. Zbędną są dlatego, że sami postanowiliście rozpocząć walkę z upoważnienia Rządu Rzeczypospolitej, wspólnie z przedstawicielami politycznymi naszego narodu reprezentowanego w Radzie Jedności Narodowej. Fragment ten może być interpretowany dwojako. Wicepremierowi nie wypadało przecież powiedzieć, że powstanie wybuchło, ale rząd go nie akceptuje. Jednak z drugiej strony mogła być to szczera prawda, która należało wyłożyć walczącym w stolicy. 

Na pytanie prof. Janusza Zawodnego: czy prezydent Raczkiewicz był informowany o decyzjach co do powstania?, August Zaleski – szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta odpowiedział krótko: Nie. Nikt mu nic nie mówił ani o tym, jakie zarządzenia zostały wysłane do Polski, ani o tym jaka była reakcja kraju. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, aby zwierzchnik sił zbrojnych nie wiedział o planowanym zbrojnym wystąpieniu w stolicy. Tym bardziej, że w ostatnich dniach lipca Raczkiewicz wzywał NW do powrotu do Londynu pisząc w depeszy: Ze względu na sytuację proszę Pana Generała o niezwłoczny powrót. 

PRZYCZYNY I STRATEGIA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO...
12 maja 2020, 12:15

Jaka była opinia prezydenta na kwestię powstania? Miał on wierzyć w rozum polityczny Kraju. Co więcej, o jego opinii dotyczącej powstania mówi fakt, iż zablokował on depeszę NW do Bora-Komorowskiego z dnia 28 lipca. W opinii Witolda Babińskiego prezydent nie zablokował decyzji o wybuchu Powstania ponieważ bał się odpowiedzialności. Wedle słów Mikołajczyka Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski uważał pomysł wybuchu powstania za zbyt wczesny. Jednak, jak 

wspominał Stefan Korboński „Zieliński” – szef Oporu Społecznego w Kierownictwie Walki Podziemnej, pomiędzy 22 a 24 lipca gen. Bór-Komorowski spotkał się z Jankowskim i przedstawił racje przemawiające, wedle niego, za rozpoczęciem walk w Warszawie. 

Oprócz spotkania z Delegatem w poniedziałek 31 lipca Bór–Komorowski, rozmawiał z tzw. Komisją Główną Rady Jedności Narodowej, w skład której wchodzili: przewodniczący Komisji i działacz PPS Kazimierz Pużak „Seret”, I zastępca przewodniczącego Józef Grudziński „Markiewicz” ze Stronnictwa Ludowego, a także dwaj pozostali zastępy Władysław Jaworski „Olza” ze Stronnictwa Narodowego i działacz Stronnictwa Pracy Franciszek Urbański „Rzewuski” oraz sekretarz RJN Bolesław Biega. Na tym spotkaniu generał zapytał zebranych, czy według nich Warszawa, przed wejściem do niej sił sowieckich, powinna być opanowana przez AK. Wszyscy jednogłośnie odpowiedzieli, że tak. Dalej Bór zapytał: ile czasu powinno upłynąć pomiędzy opanowaniem miasta a wkroczeniem doń Armii Czerwonej? Zebrani politycy odpowiedzieli mu, że potrzebowaliby ok. dwunastu godzin, aby polska administracja mogła rozpocząć urzędowanie. Rozmowa ta świadczy o pełnej akceptacji polityki wojskowej prowadzonej przez Dowódcę AK, choć wówczas nie było jeszcze ostatecznej decyzji kiedy powstanie wybuchnie. Kazimierz Bagiński „Dąbrowski”, działacz ludowy, a w okresie powstania wiceprzewodniczący RJN powiedział po latach: Rada Jedności Narodowej myślała o powstaniu tak jak ulica Warszawy – nie kwestionowała wybuchu powstania. 

Decyzja ta zapadła już po spotkaniu powyższego gremium, 31 lipca, około godziny 18.00. Wówczas podjęto decyzję, że Powstanie Warszawskie wybuchnie 1 sierpnia 1944 r. Jeszcze tego samego dnia ponownie spotkali się Komorowski i Delegat. Po wysłuchaniu argumentów Dowódcy AK i jego współpracowników, „Soból” ostatecznie zaakceptował decyzję kierownictwa armii podziemnej. 

PRZYCZYNY I STRATEGIA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO...
12 maja 2020, 12:14

Pozorny spokój w Warszawie przerwała ofensywa Armii Czerwonej na froncie wschodnim. Sukcesy krasnoarmiejców były tak duże, iż 21 lipca 1944 r. trzej generałowie – Komorowski, szef sztabu Komendy Głównej AK gen. bryg. Tadeusz Pełczyński „Grzegorz”, oraz I zastępca szefa sztabu a jednocześnie szef Operacji KG AK gen. bryg. Leopold Okulicki „Kobra” zdecydowali, iż Warszawa zostanie włączona do operacji „Burza”. Szczególnie ostatni oficer był gorącym zwolennikiem walk o Warszawę, mimo, że przybył do kraju z wyraźną dyrektywą NW, iż stolicy nie wolno włączyć do Burzy. Mimo to przekonał swoich racji Bora-Komorowskiego. Podejmując powyższą decyzję Bór-Komorowski przekazał do Londynu informację: Zarządziłem wzmożony nasłuch do powstania. O całej sytuacji poinformował także polskich polityków – Jankowskiego oraz przewodniczącego Rady Jedności Narodowej (RJN) Kazimierza Pużaka. Cztery dni później depeszował jeszcze bardziej otwarcie: Jesteśmy gotowi w każdej chwili do walki o Warszawę. 

W tym samym czasie gen. Sosnkowski przebywał we Włoszech, gdzie m.in. wizytował II Korpus Polski. Wobec sytuacji w kraju tak Prezydent RP Władysław Raczkiewicz, jak i szef sztabu NW gen. bryg. Stanisław Kopański wzywali Sosnkowskiego do powrotu. Niestety bez rezultatu, co później było generałowi wielokrotnie wypominane. Rację miał Kopański charakteryzując swojego przełożonego: Sosnkowskiemu [brakowało – P.Sz.] umiejętności podejmowania decyzji. Widać to doskonale w depeszach jakie w kolejnych dniach słał NW do Kopańskiego. Brakowało tam wyraźnego rozkazu zakazującego wybuchu powstania. 

Depesza gen. Komorowskiego z 21 lipca trafiła na biurko premiera cztery dni później. Reakcją na nią była uchwała Rady Ministrów, de facto utrzymywana w tajemnicy przed członkami rządu przez kolejne dwa dni, a podpisana przez Stanisława Mikołajczyka do Delegata Jankowskiego: upoważniam Was do ogłoszenia powstania w momencie przez Was wybranym. Za jej tenor, jak to określił prof. Stanisław Salmonowicz, odpowiedzialny był Mikołajczyk. Wedle opinii członka Rady Narodowej i prominentnego działacza Polskiej Partii Socjalistycznej na emigracji Adama Pragiera powyższa decyzja znosiła uchwałę z października 1943 r., która mówiła o tym, iż ostateczne zdanie w sprawie powstania miał rząd polski w Londynie. 

Oprócz powyższych Adam Pragier, który był przeciwnikiem Burzy w dużych miastach stwierdził: Mikołajczyk zamierzał bez wątpienia do powstania; wskazuje na to, że na dzień następny (26 lipca 1944 r.) zapowiedział Radzie Ministrów, że przedłoży projekt swojego przemówienia do kraju. Projektu tego nie przedłożył. Wyjechał nagle do Moskwy.